🌿 Joga dla Osadzonych
Część praktyki stanowi rozmowa. Czasem ktoś się otworzy.
Wróciłam do domu i zapytałam moją czternastoletnią córkę,
jak by się czuła, gdyby jej ukochany tata od pięciu lat siedział,
a spotkanie na wolności – najwcześniej za dekadę.
– Byłabym wkurzona. Naprawdę wściekła na ojca.
Byłoby mi też za niego wstyd.
– Ale wiesz, on cały czas pisze do Ciebie, że Cię kocha,
że bardzo żałuje, że mu z tym źle, że to wszystko jest niewyobrażalnie wprost straszne.
– Dobrze, że kocha.
Niech nie przestaje mnie o tym zapewniać – tylko niech to nie będą puste słowa.
Zamiast się użalać nad sobą, niech zapyta, co u mnie.
– Nie użala się. Tylko w więzieniu mało się dzieje
i wydaje mu się, że pisze do Ciebie w kółko te same słowa.
– Może niech mnie zapyta, czy wciąż lubię fioletowy kolor, jak kiedyś.
Niech wspomina wspólne chwile.
Niech zapyta, czy się stresuję egzaminem ósmoklasistki.
Co teraz najbardziej lubię, a czego nie znoszę.
Czy wciąż przyjaźnię się z Amelką. Co mi się śni.
– On chyba próbuje.
Tylko Ty nie chcesz gadać, nie odpowiadasz, nie odpisujesz.
Na widzeniach nie chcesz się przytulać.
– Nie chcę – i to jest moje prawo.
Ale on ma się nie zrażać i nieustająco okazywać swoje zainteresowanie.
Może jego listy przeczytam dopiero po jego śmierci.
I w każdym liście znajdę słowa miłości.
To mi po nim pozostanie.
🌀
Przekazałam to – słowo w słowo – na kolejnej Jodze dla Osadzonych.
Nie było łez, bo chłopaki nie płaczą.
Było milczenie.
Publikuję za zgodą mojej najukochańszej na świecie córki, Olgi.
#JogaDlaOsadzonych #GłosDziecka #Ojcostwo #Więzienie #ListyZWięzienia #Miłość #Relacja #Empatia #CiszaMaZnaczenie #Transformacja
Fot. A.M.