Joga ze szczeniaczkami? Niekoniecznie

W JogaBo raz na 15 lat na zajęciach pojawia się psie szczenię i wtedy wszystkie buzie się śmieją*

Rozczulająco jest, inaczej niż na co dzień. Siłą faktu, mniej koncentrujemy się na odczuciach płynących z ciała, jakości oddechu, stanie umysłu. Uwagę naszą kradnie puszysty urwis, którego wszędzie jest pełno. Mimowolnie podążamy za nim wzrokiem, dotykamy, wszak trudno się oprzeć urokowi takiego słodziaka. I fajnie. Najczęściej interakcja ze szczeniakiem wpływa korzystnie na zdrowie psychiczne, poprawia samopoczucie, redukuje stres etc.
Tylko czy to jest joga? Czy możliwe są precyzyjne wykonywanie asan, uważność oddechu, stabilność w pozycji, świadomość ciała, obserwacja emocji i stanów umysłu, mindfulness?

Moim zdaniem nie
A przecież istnieje biznes, który nazywa się ‘joga ze szczeniaczkami’
100zł/os. za godzinę zajęć grupowych

Jak te zwierzęce dzieci trafiają na matę? Przede wszystkim są skupowane z hodowli – w grafiku można wybrać sobie rasę, np. joga i pomeraniany co godzinę od 12 do 15, dobermany od 15:30, labradory dopiero po 17.
Gdy podrosną i staną się za mało słodkie na takie zajęcia, trafią do ludzi, którzy już wcześniej je w hodowli zamówili i opłacili, tylko czekali aż staną się ‘mniej kłopotliwe’

Znaczy sprzedane dwukrotnie

Czysty zysk? Na pewno spory, ale czy etyczny?
Moim zdaniem nie

Wykorzystywanie zwierząt do celów zarobkowych nie zna granic
Swego czasu bulwersowały mnie tzw. kocie kawiarnie, gdzie płaci się za konsumpcję w obecności kota, jakby sama kawa w wielkomiejskiej kawiarni była niewystarczającym luksusem
Teraz oburzam się. Choć potrafię zrozumieć intencje i wyobrazić motywy zarówno usługodawców, jak i usługobiorczyń, stanowczo twierdzę, iż użycie słowa ‘joga’ jest tu nadużyciem. Wg mojego rozumienia yam, ‘joga ze szczeniaczkami’ stoi w sprzeczności z co najmniej czterema z nich. Czy osoby prowadzące takie zajęcia wiedziałyby o czym mowa? Yamy studiuje się np. podczas kursów nauczycielskich jogi, a że trudno znaleźć jakieś informacje o kompetencjach tych instruktorek/ów, trudno powiedzieć

Osobiście nie chciałabym być takim szczeniakiem ani kociakiem. A Ty?

Namaste
Bodzia Matulaniec
Dyplomowana nauczycielka jogi z dwudziestoletnim stażem

* zanim wpuściłam na salę pieska (still no name) z opiekunką (która nie miała Stilnonejma z kim zostawić) zapytałam czy ktoś ma coś – alergię, awersję, kynofobię, inne